Wycieczka z malamutami na Rycerzową i Przegibek

Ujsoły to piękne malownicze miasto znajdujące się w Beskidzie Żywieckim, ten punkt postanowiłam wybrać jako początek wędrówki. Piękna pogoda 23 stopnie, słońce świeci. Cała trasa trasa to ponad 30 km, wg. Endomondo wyszło około 32 km. Pięknie już w górach się zazieleniło, śniegu brak, dużo pieszych na szlaku, bo tak akurat długi weekend się trafił. Podejście dość wąskie i pełne krzaków, co mnie nieco martwiło, z uwagi na plagę kleszczy. Kolejnym minusem było brak drzew w dolnych partiach, co spowodowało, że nasze malamuty się zagrzały i mieliśmy przymusowy postój. Wyżej już było coraz lepiej, duże drzewa i cień. Szliśmy dalej przyjemnie aż do Rycerzowej. Nasze malamuty jak przystało na przedstawicieli tej zaprzęgowej rasy ciągły w górę, a w wolnej chwili kąpały się w kałużach, których nie brakowało po drodze. Hala Rycerzowa to piękny punk widokowy, można by tam godzinami siedzieć, robić zdjęcia i podziwiać widoki. Zrobiliśmy kilka fotek i po chwili rozkoszowania się tym pejzażem ruszyliśmy do schroniska.
Schronisko na Rycerzowej oblegane przez turystów, długa kolejka do kasy, toalety na zewnątrz, za to duży plus to dobre jedzenie. Spotkaliśmy też różnych przedstawicieli czworonogów. Po chwili dłuższego lenistwa, trzeba ruszać dalej w trasę. Kolejny punkt naszej wyprawy to Przegibek, trasa biegła na pograniczu granicy polsko-słowackiej, szliśmy do celu czerwonym szlakiem. Zaczęły nas niepokoić, czarne chmury i odgłosy piorunów. Burza dawała coraz bardziej o sobie znać, zaczął padać coraz mocniej deszcz i coraz bardziej było słychać odgłosy piorunów. Wiadomo, że burze w górach są bardzo niebezpieczne ( jak później się dowiedziałam, w dniu naszej wyprawy zginą człowiek na Baraniej Górze). Mieliśmy jednak szczęście, bo akurat zeszliśmy do zabudowań i życzliwy góral przygarnął na swój ganek, gdzie przeczekaliśmy nawałnice. Po około 1,5 godzinnym postoju ruszyliśmy dalej w trasę, trochę dalej nas burza straszyła, zaliczyliśmy drobną kąpiel w strumieniu, a właściwie rzecz nazywając poślizg na kamieniu. Szczęśliwi i umordowaniu już o zmroku dotarliśmy do samochodu. Bardzo przyjemna trasa, polecamy ale nie w upalne dni.
alaskan malamute w górach

Posted by
snomals